„Od prawie 2 lat jestem matką. Będąc w ciąży nie odmawiałam sobie niczego, a zwłaszcza czekolady. Tak to już bywa. No i dorobiłam się tych zbędnych ilości tłuszczyku. Próbowałam już różnych cudownych diet i zapewne domyślasz się, że jedyne, co osiągnęłam to był “efekt jo jo”. Nie mam też dużych kompleksów z powodu tego tłuszczyku, ponieważ gdzieniegdzie odrobina krągłości mi się przy dała. Ja pragnę tylko spłaszczyć sobie brzuszek, który naprawdę jest niedużych rozmiarów. Za to kiedy patrzę w lustrze na swoje pośladki, to załamuję się i idę do lodówki (ale… po jogurt). Owszem, wcześniej miałam może taką nieduże bulimię, ale było to też związywane z rozpadem mojego małżeństwa. Choć oczywiście odbiło mi się to na sylwetce. Wracając jednak do pośladków, to chciałabym je zmniejszyć i ujędrnić. Moja “miednica” ma teraz kształt kwadratu (dosłownie) i na dokładkę wiszące pośladki. Poza tym ta oponka wokół bioder skutecznie obciąża mi kręgosłup, tak że czasem nawet nie mam siły dziecka podnieść. O swojej prywatnej sytuacji wspomniałam, ponieważ od roku jestem już sama i nie bardzo mam czas chodzić na siłownię tyle, ile bym chciała. Przeważnie mogę sobie pozwolić na wizytę raz w tygodniu. Dlatego też chcę Cię prosić, abyś polecił mi, jak mam się odżywiać i jakie ćwiczenia mogę wykonywać codziennie w domu. Dla ułatwienia Ci zadania dodam, że mam w domu rowerek do fitnesu, kilka par sztangielek, niedużą sztangę i mnóstwo dobrych chęci. Mogę jeszcze dodać, że przy wzroście 171 cm ważę 58 kg, a moje wymiary (bez wciągania brzucha) to 94 w biodrach i 72 w pasie.”
Prawdziwym kluczem do sukcesu, czyli do pozbycia się tłuszczyku na brzuchu i pośladkach jest zredukowanie nadmiaru tłuszczu w całym organizmie. Najczęściej, gdy zaczynamy dietę, najszybciej chudniemy na twarzy, a dopiero później tracimy zbędny tłuszcz w okolicy pasa. W Twoim przypadku najlepsze jest stopniowe zmniejszanie ilości spożywanych kalorii. Musisz koniecznie zorientować się, ile kalorii zawiera każdy Twój posiłek. W tym celu zaopatrz się w fachową literaturę – najlepiej dobrą książkę poświęconą zdrowemu odżywianiu, z tabelami kalorycznymi. Kiedy spowodujesz, że organizm będzie miał deficyt kalorii, wtedy zacznie spalać tłuszcz. Powiedzmy, że teraz potrzebujesz 2500 kcal, by utrzymać obecną wagę. Tygodniowo możesz tracić pół kilograma, zmniejszając przyjmowanie kalorii o 500. Jeśli nauczysz się jeść w sposób racjonalny, możesz to szybko osiągnąć. Nawet unikanie majonezu, to już oszczędność 100 kcal! Naucz się jeść trzy posiłki dziennie, włączając jeden owoc na deser. Staraj się spożywać 65 procent węglowodanów, 25 procent białka i 10 procent tłuszczu.
Po drugie – trening. To dobrze, że masz w sobie zapał do ćwiczeń i odpowiedni sprzęt. Powinnaś ustalić sobie plan treningowy, który jednak obejmowałby różne ćwiczenia, tak, byś nie znudziła się codzienną rutyną. Poeksperymentuj trochę z różnymi ćwiczeniami, baw się swoją aktywnością. Pamiętaj jednak, by codziennie ćwiczyć mięśnie brzucha – ćwiczeń na “brzuszek” jest naprawdę wiele. Możesz również zapisać się na zajęcia aerobiku dwa razy w tygodniu, a w pozostałe dni ćwiczyć w domu: 15 minut jazdy na rowerze, potem trochę skłonów na mięśnie brzucha, a na koniec trzy serie (po 10 powtórzeń każda) przysiadów z lekką sztangą za karkiem. To tylko jedna z wielu możliwości, które możesz wykorzystać. Połącz zabawę z wysiłkiem fizycznym, wyobrażaj sobie, że Twoje ciało zmienia się z treningu na trening. Wtedy za pewno osiągniesz sukces.