Trudno jest precyzyjnie ustalić, kiedy dziecko się urodzi. Maluszek zazwyczaj przychodzi na świat wówczas, gdy jest na to gotowy. Lekarz położnik, który prowadzi ciążę, na podstawie rozmowy z pacjentką i wyników badań, ustala tylko orientacyjny termin porodu.
Kiedy „TO” nastąpi?
Przyjmuje się, że ciąża trwa 40 tygodni (280 dni), licząc od pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Jeśli jednak kobieta miesiączkowała nieregularnie albo owulacja (czyli jajeczkowa-nie, które umożliwia zapłodnienie) nie wystąpiła dokładnie w połowie cyklu, to termin obliczony w ten sposób może być niedokładny. Jak mówią statystyki, jedynie 5 procent maluszków rodzi się w terminie. Kilkudniowe (a nawet 14-dniowe) odstępstwa uznaje się za naturalne i nie ma powodu do niepokoju.
Gdy mija 40. tydzień
W takim przypadku przyszła mama powinna zgłosić się do lekarza, który prowadzi ciążę – tak, jak zrobiła to nasza bohaterka. Ginekolog w gabinecie lub w szpitalu wykonuje kilka rutynowych badań. Dzięki nim jest w stanie ocenić, czy maluszek czuje się dobrze i czy nic mu nie zagraża. Oprócz pomiaru ciśnienia krwi matki, wywiadu i innych badań, które były wykonywane przez całą ciążę, robi się także ktg (badanie kardiotokograficzne) i usg. Na podstawie ktg ocenia się czynność serca płodu, rejestruje jego ruchy i sprawdza czynność skurczową macicy. Usg z kolei umożliwia przybliżoną ocenę wieku i masy ciała dziecka, jego dojrzałości, a także stanu łożyska i ilości płynu owodniowego. Podczas tego badania można też sprawdzić czynność serca płodu, napięcie mięśniowe, ruchliwość dziecka. W trakcie usg wykonuje się również badanie dopplerowskie, które pokazuje, czy krew prawidłowo przepływa przez tętnicę pępowinową oraz tzw. tętnicę środkową mózgu maleństwa.
Czekać czy nie?
Jeżeli nic nie wskazuje na to, że coś zagraża mamie i dziecku, np. kobieta nie ma zbyt wysokiego ciśnienia, czuje ruchy dziecka, a ilość płynu owodniowego nie zmniejsza się, zaś łożysko funkcjonuje prawidłowo, pacjentka może spokojnie wrócić do domu. Powinna jednak, zgodnie z zaleceniami lekarza, zgłaszać się na wyznaczone kontrolne badania ktg (zwykle co dwa-trzy dni) i samodzielnie, 2-3 razy w ciągu dnia liczyć ruchy malca. Mama wpisuje wtedy do specjalnej tabelki liczbę ruchów malca, które wyczuła w ciągu godziny. Natomiast jeżeli coś zaniepokoi lekarza, np. uzna, że jest zbyt mało płynu owodniowego albo zapis ktg będzie nieprawidłowy, zapewne skieruje pacjentkę do szpitala na oddział patologii ciąży. Tam zostaną wykonane konieczne specjalistyczne badania i jeśli potwierdzą, że dziecko nie ma już najlepszych warunków do przebywania w brzuchu matki, lekarz podejmuje decyzję o indukowaniu, czyli wywołaniu porodu.