Sielski, spokojny spacer? Nic z tego, maluch akurat wszczął bójkę o łopatkę, ciągnie kolegę za włosy albo płacze, bo piaskownicowe towarzystwo pozbawiło go wiaderka. I jak tu nie zwariować? Niektórzy rodzice wręcz obawiają się spotkań na placu zabaw z innymi maluchami, tyle tam łez i złości…
A jednak te wszystkie piaskownicowe afery są jak najbardziej naturalne. Małe dzieci nie potrafią jeszcze współdziałać w grupie, muszą się tego dopiero nauczyć. Przejawiają agresję, buntują się, nie rozumieją potrzeb innych maluchów. Nie obchodzi ich, że komuś sprawiają ból. Roczne dziecko innych traktuje raczej przedmiotowo niż podmiotowo, poznaje drugą osobę, a więc i rówieśnika, tak jak nową rzecz: ciągnie za włosy, wsadza palec do oka, itp. Dwu-, trzylatki też jeszcze nie umieją bawić się ze sobą, bawią się obok siebie – dopóki ktoś nie wejdzie im w drogę. Tacy malcy to indywidualiści i badacze, na których trzeba uważać.
Dlatego wybierając się na plac zabaw z malutkim dzieckiem, jedyne, na co możesz liczyć, to cała masa konfliktów interesów i kłótni, wyrywanie sobie nawzajem zabawek i płacz. Nie przejmuj się jednak za bardzo tym wszystkim. Pamiętaj, że takie zachowanie to nieunikniony etap społecznej edukacji małego dziecka. Każdy, nawet najbardziej wojowniczy malec, zrozumie w końcu, na czym polega wspólne bawienie się z rówieśnikami i że czasem trzeba, w imię dobrej zabawy, podporządkować się woli innych dzieci.
A zatem przede wszystkim powinnaś uzbroić się w cierpliwość. Czuwać z boku nad zabawą, w razie potrzeby interweniować, kiedy się da, odwracać uwagę i zawsze wyraźnie mówić, czego robić nie wolno. („Nie bijemy innych dzieci, nie sypiemy piaskiem w oczy”). Wydaje Ci się, że to nie skutkuje? Spokojnie, podstawowe zasady dobrego zachowania w końcu dotrą do każdego małego łobuziaka.
Nie obawiaj się takich codziennych towarzyskich wprawek. Twoje dziecko musi przez nie przejść, żeby nauczyć się zawierania kontaktów z rówieśnikami, wspólnej zabawy. Umożliwiając mu to (zamiast unikać takich sytuacji), działasz na jego korzyść i ułatwiasz mu społeczną edukację.