Autokar rusza, wioząc malca w nieznane. Przez najbliższe dni sam będzie się ubierał, mył, zasypiał bez całusa mamy… Jak poradzi sobie na koloniach?
Turnusy trwają na ogół dwa tygodnie, a z tak długą rozłąką radzą sobie już siedmio-, ośmiolatki. Te wyjazdy mają kilka zalet: uczą samodzielności, ćwiczą umiejętności społeczne, umożliwiają ciekawe spędzenie czasu, gdy rodzice nie mogą zapewnić atrakcji przez całe dwa miesiące. Trzeba tylko wybrać organizatora i miejsce, przygotować dziecko, z głową spakować mu bagaż i… w drogę!
Najlepiej, by kilkulatek jechał w gronie znajomych rówieśników, będzie mu raźniej. Godne polecenia są wyjazdy organizowane przez domy kultury, kluby sportowe i artystyczne, do których dziecko uczęszcza na zajęcia. Zna wtedy nie tylko kolegów, ale i niektórych opiekunów. Jeśli to niemożliwe, warto popytać znajomych rodziców – może uda się wysłać kilkoro dzieci razem.
Ważne jest także to, czy organizator jest doświadczony (przygotowuje wyjazdy od kilku sezonów) i czy opiekunowie, prócz atrakcji, zapewniają program integracyjny – dbają o samopoczucie dzieci, pomagają tym bardziej nieśmiałym, by nie czuły się samotne.
Kolejna ważna sprawa to dobre nastawienie dziecka do wyjazdu. Jeśli z początku mówi „nie”, warto je trochę pozachęcać: opowiedzieć np. o plaży, zawodach sportowych, znajomych kilkulatkach, które się wybierają. Naczelną zasadą powinno być jednak: nic na siłę. Jeśli dziecko denerwuje się na samo wspomnienie wyjazdu, płacze i jechać nie chce – trzeba będzie poczekać z tym jeszcze rok czy dwa.
Skoro decyzja podjęta, łagodnie i bez presji dopilnuj, by malec ćwiczył podstawowe umiejętności: wiązanie sznurowadeł, mycie, ubieranie. Przypominaj, że trzeba pilnować swoich rzeczy, nie wolno rozrzucać ich po pokoju. Pakując mu bagaż, oddzielnie włóż różne rodzaje garderoby: zapas bielizny, kilka par wygodnych spodni od dresu, bluzy łatwe w zakładaniu. Nie przesadzaj z ilością ubrań, bagaż powinien być jak najlżejszy!