Jak utrzymać szczupłą sylwetkę?

Utrata wagi to nie wszystko. Trudniej jest utrzymać szczupłą sylwetkę. Powrót do starych nawyków odżywiania się spowoduje, że w ciągu kolejnych dwóch tygodni cały wysiłek pójdzie na marne. Chemia może pomóc w zapobiegnięciu takiemu rozwojowi wydarzeń: można po prostu uciec się do zamienników opracowanych przez chemików dla zastąpienia wysokokalorycznych produktów. Należy zmienić menu na dietetyczne napoje, zupy i desery. Warto zacząć używać niskotłuszczowych sosów, przekąsek i syntetycznych słodzików. Tylko to wystarczy, by bez wysiłku zmniejszyć dzienną porcję kilokalorii o 500. W nagrodę za wysiłek i wyrzeczenia można sobie czasami pozwolić na gorącą grzankę z masłem, kawałek ciasta, jaja na bekonie czy pizzę. Dogadzanie sobie raz lub dwa razy w tygodniu nie spowoduje nadwagi. Nie będzie przyczyną otyłości poczęstowanie się czasami pączkiem lub kawałkiem sernika, pod warunkiem, że nie robi się tego codziennie.

Teraz, gdy już wiadomo, na czym polega chemia i energetyka odchudzania, wszystko, czego potrzeba, to siła woli. Warto jednak posłuchać jednej rady – nie należy się codziennie ważyć, gdyż można osłabić motywację spostrzeżeniem, że są momenty, gdy kilogramy „lecą” niezależnie od diety. Rzecz w wodzie, z której organizm składa się w 60%, a której nie jesteśmy w stanie kontrolować. Gospodarka wodna ludzkiego ciała charakteryzuje się dziennymi cyklami gromadzenia i usuwania cieczy. Minimum osiągane jest około południa. Z tego też względu należy ważyć się raz na tydzień, tego samego dnia i zawsze o tej samej porze.

Innym problemem związanym z odchudzaniem jest nasze lenistwo: większość z nas nie ma czasu ani chęci, by ważyć kawałki potraw i liczyć ich zawartość energetyczną. Projektanci diet odchudzających najczęściej uważają, że ich przepisy powinny być jak najbardziej urozmaicone. Moim zdaniem jest to złe podejście. Jeśli nie istnieje silne przekonanie, że trzeba schudnąć, to żadna liczba niskokalorycznych przysmaków nie zmusi człowieka do pozostania przy diecie. Pracujący z ludźmi uzależnionymi wiedzą, że nic nie da się zrobić z nałogiem, dopóki nie pojawi się silna potrzeba uwolnienia się od niego. Jestem przekonany, że podobnie rzecz ma się z odchudzaniem. Dopóki nie nabierzesz przekonania, że chcesz schudnąć, wszelkie diety są marnowaniem czasu. Ale gdy już przekroczysz motywacyjną barierę, reszta jest łatwa: wcale nie potrzebujesz urozmaiconej, ciekawej diety odchudzającej, potrzebujesz nudnej diety. Każda inna mogłaby cię kusić, aby powrócić do jedzenia dla przyjemności. Inną zaletą nudnej diety jest to, że nie ma w niej niczego do zapamiętywania, dzięki czemu od razu widać, kiedy wskazania zostały naruszone. Dla nudnej diety nie ma alternatywy – albo się ją zastosuje, a prawa chemii będą gwarancją schudnięcia, albo lepiej sobie darować.

Pomyśl więc o zaletach nudnej diety. Oszczędzasz sobie kłopotu dokonywania wyboru potraw, gdyż przez dwa tygodnie jesz to samo. Przez pierwsze trzy dni możesz tracić wagę dosyć gwałtownie. To zużywane są zapasy glikogenu, który rozkłada się z szybkością około pół kilograma dziennie. Następnie proces ulega spowolnieniu, rozpoczęło się trawienie tłuszczu (z szybkością około ćwierć kilograma dziennie). Jeśli zdołasz utrzymać opisaną poniżej dietę jeszcze przez dodatkowe dwa tygodnie, utracisz o wiele więcej tłuszczu, a ludzie na pewno będą zauważać zmianę. Jeśli stwierdzisz, że powracasz do starych nawyków, wówczas trzydniowa ostra dieta spowoduje wyczerpanie zapasu wytworzonych węglowodanów, zanim jeszcze organizm zacznie wytwarzać tłuszcz. Potem znowu zastosuj nudną dietę. Raz nauczona, łatwo daje się zapamiętać i nie pozostawia żadnego usprawiedliwienia, że nie wiedziało się, jak schudnąć.