Alkohol uzyskany ze sfermentowanego cukru gronowego różni się od alkoholu pochodzącego ze słodu jęczmiennego lub z owoców, takich jak jabłka. Stosując technikę z Nantes, badacze byli w stanie udowodnić, że 17 z 23 próbek ginu z Holandii zawierało alkohol, którego źródłem były buraki cukrowe, a nie zboże. Gdy zbadali wina klasy Beaujolais, odkryli, że w niektórych próbkach nawet połowa alkoholu pochodziła z dodanego cukru. Izotopowa metoda analizy pozwala stwierdzić, czy dwutlenek węgla w winach musujących jest naturalny (czyli że jest wynikiem fermentacji), czy producent zastosował po prostu przemysłowy dwutlenek węgla.
Inne metody analizy chemicznej umożliwiają wykrycie podejrzanego trunku przez identyfikację substancji, które nie powinny być w nim obecne. Wyjątkowo często fałszuje się brandy. Każdego roku w Niemczech testuje się setki podejrzanych butelek i prawie we wszystkich przypadkach okazuje się, że ich zawartość nie powstała w wyniku destylacji wina. Można dowieść, że powstały z alkoholu, dla którego źródłem były zepsute owoce – świadczy o tym obecność alkoholu allilowego i akrolein, które powstają wyłącznie podczas psucia się owoców. Niektóre „brandy” są uszlachetniane estrami (na przykład enantanem etylowym) zdjętymi wprost z półki sklepu chemicznego. Wiele gatunków „brandy” rozcieńczanych jest tanim winem.
Inni fałszerze próbują podrabiać bardziej wyrafinowane alkohole, jak whisky i gin. Wiadomo dokładnie, co powinny one zawierać. Nie ma jednak potrzeby dodawania wszystkich tych składników, by uzyskać zadowalającą imitację oryginału. Niewykrycie podczas analizy chemicznej niektórych ze składników jest jednak wystarczającym dowodem, że alkohol został sfałszowany.
Można także wyprodukować wino przez zmieszanie sztucznych barwników, owocowych substancji aromatyczno-smakowych i alkoholu. Czasem jednak taka działalność może zakończyć się tragicznie, jak to się stało we Włoszech w 1986 roku, kiedy 19 osób zmarło po wypiciu taniego wina zrobionego z metanolu. W 1992 roku w Bombaju w Indiach zmarło 85 osób celebrujących nadejście Nowego Roku wódką zawierającą metanol. Podczas austriackiego skandalu winnego w 1986 roku fałszerze nie próbowali uzyskać sztucznego wina, lecz ulepszali gorsze gatunki przez dodanie znanego środka przeciw zamarzaniu, glikolu etylenowego. Dzięki glikolowi wino stawało się słodsze i bardziej gładkie dla podniebienia. Na szczęście dla uzyskania właściwego efektu wystarczała niewielka ilość glikolu, tak że obyło się bez wypadków śmiertelnych.